Czy istnieje łatwy i dostępny sposób, by błyskawicznie podnieść poziom motywacji bardzo wysoko i osiągnąć to, czego pragniemy przełamując wszelkie ograniczenia? Czy działania mówców motywacyjnych są wystarczająco skuteczne, by zagwarantować odbiorcom osiągnięcie spektakularnych rezultatów?
Co sprawia, że poziom motywacji potrafi tak szybko wzrosnąć, a za chwilę spaść nawet poniżej stanu wyjściowego? Dlaczego poziom motywacji pracowników do wykorzystania nowej wiedzy lub nowych umiejętności ze szkolenia nieraz nagle maleje, przez co organizacja nic nie zyskała a poniosła spore koszty? Czym jest motywacyjne jojo i dlaczego jego skutki mogą nam zaszkodzić? A może jest inne rozwiązanie, by wzrósł poziom naszej motywacji i byśmy efektywnie zaczęli realizować nasze plany?
Mówca motywacyjny jako odpowiedź na potrzeby społeczeństwa
Przez ostatnich kilka lat wzrosła ilość osób przemawiających publicznie w celu pobudzenia motywacji odbiorców i zainspirowania ich do działania. Nazywa się ich mówcami motywacyjnymi. Szybko okazało się, że jest ogromny popyt na udział w motywacyjnych wydarzeniach i przemawianie do ludzi potrzebujących motywacji stało się zawodem, czasem sposobem na życie. Szanuję osoby, które doświadczyły niebagatelnych trudności i mają misję/intencję pomagać innym, dawać im wiarę we własne siły, pokazywać im, że mogą osiągnąć więcej niż im się wydaje. Wierzę w ich pozytywne intencje i misję, podziwiam odwagę. Niejednokrotnie wzruszam się, kiedy słyszę ich historie, gdyż chwytają one za serce i są namacalnym dowodem, że człowiek mimo swojej kruchości, słabości jest w stanie się podnieść po niemal każdym upadku i że powiedzenie „co cię nie zabije, to cię wzmocni” jest prawdą i ma głęboki sens.
Mówcy motywacyjni są osobami, co do których trudno być obojętnym – mają ogromne grono zwolenników, ale także osób, które nie są ich sprzymierzeńcami. Czy w drugiej grupie znajdują się jedynie zazdrośnicy, którzy uważają, że nie mają tyle „szczęścia” i możliwości „zarabiać na życie mówiąc do ludzi”? Ta część anty-zwolenników potrafi przeliczając ilość osób na sali określić ile tysięcy zarabia dany mówca na godzinę. Nie mają oni świadomości, że często na scenie stoi człowiek, który przeszedł wiele mimo trudnych okoliczności a do jednego wystąpienia przygotowuje się tygodniami.
Czy może jest też inna grupa osób obserwująca zjawisko szerzej? Czy efekt oddziaływania motywacyjnej mowy kończy się w momencie entuzjastycznego opuszczenia miejsca konferencji? Czy zawsze postawione cele i wyznaczone do realizacji cele są osiągane?
Część uczestników motywacyjnych wydarzeń jest w stanie się zmotywować i uwierzyć w swoją siłę oraz zacząć realizować swoje cele. Kiedy widzą na scenie bohatera i się z nim utożsamiają zaczynają dostrzegać w sobie jego cechy odzyskując wiarę w swoje możliwości, nieraz przełamując wewnętrzne ograniczenia. Odbiorcy słyszą, że jest ktoś, kto w nich wierzy. To chwyta za ich serca i postanawiają, że wezmą życie w swoje ręce, że zaczną osiągać cele, że w końcu osiągną to, czego pragną. Czy podjęcie decyzji o zmianie swojego życia, zauroczenie swoją niepodważalną siłą wystarczy, by osiągnąć efekt? Czy emocjonalne pobudzenie, dzięki któremu czuję, że mogę wszystko, jest na tyle silne, by nie minąć następnego dnia? Czy mam gwarancję, że gdy się obudzę następnego dnia i emocje opadną zrealizuję lub zacznę realizować odważne postanowienia?
O motywacji słów kilka
Temat motywacji zewnętrznej jak i wewnętrznej poruszany jest często w każdej dziedzinie życia i nie sposób przytoczyć nawet część koncepcji i definicji. Przedstawię kilka obrazujących jej różne ujęcia. Termin motywacja definiowana jest m.in. jako: psychiczny stan gotowości człowieka do podjęcia jakiegoś działania (L. Bittel), zespół wewnętrznych sił (napięć) człowieka determinujących zachowanie człowieka (A.Potocki), gotowość do pewnego wkładu, do poniesienia pewnych kosztów, (…), po to, aby uzyskać coś dla siebie cennego”(C.Sikorski), psychologiczny proces, który nadaje naszym zachowaniom kierunek i sens (J.Reykowski), niezaspokojone pragnienie (M.Kopertyńska), wszystkie mechanizmy odpowiedzialne za podjęcie, ukierunkowanie, podtrzymanie i zakończenie działań (Łukaszewski). Ostatni autor wskazuje wyraźnie na fakt, że prawdziwa motywacja, to zespół czynników odpowiedzialnych nie tylko za rozpoczęcie działania, ale i jego podtrzymanie i zakończenie. Czy możemy zatem wnioskować, że jeśli nie ukończyliśmy zadania wobec którego odczuwaliśmy motywację, była ona niepełna bądź niedojrzała?
Czym jest zatem motywacyjne jojo?
Efektem motywacyjnego jojo nazwałam zjawisko silnego wahania poziomu motywacji, którego czasem doświadcza m.in. uczestnik motywacyjnego wydarzenia. Bez względu na poziom motywacji, z którym przyszedł, podczas słuchania wystąpień jego poziom motywacji i emocjonalnego pobudzenia bardzo mocno wzrasta, a po krótkim czasie drastycznie maleje, nieraz poniżej stanu wyjściowego.
Oczywiście rozpiętość wahań zależna jest od wielu czynników i jest sprawą indywidualną. Natomiast schemat jest podobny i można go przedstawić orientacyjnie za pomocą wykresu.
Skąd się biorą tak duże wahania motywacji? Dlaczego motywacja spada tak bardzo?
Wahania motywacji występują przeważnie u uczestników, którzy zaczynają swoją przygodę z tzw. rozwojem osobistym. Mają obniżoną samoocenę, nie wierzą w siebie, swoje możliwości, często chowając się za uśmiechniętą twarzą przeciętnego studenta czy pracownika. Mają trudności z wyznaczaniem i realizacją celów. Nawet jeśli przeczytali którąś z popularnych książek Stephena Covey’a czy Briana Tracy i byli nią zafascynowani, nie potrafili z jej bogactwa korzystać w praktyce. Nierzadko te osoby traktują swoje osiągnięcia jako przypadki, a każde nawet najmniejsze niepowodzenie jako dowód na swoją nieporadność. Oto jak wygląda bardzo uogólniony profil odbiorcy motywacyjnej mowy, która jak bardzo by nie była skuteczna, nie jest w stanie wywołać długotrwałych zamierzonych rezultatów.
Studium przypadku – Jacek i jego motywacyjny debiut
Jacek ma trudności z osiąganiem celów i niskie poczucie własnej wartości. Chciałby coś osiągnąć, lecz nie czuje się na siłach. Uważa, że ukończenie przez niego studiów z wyróżnieniem to zwykły przypadek, a fakt, że sąsiadka nie zawsze się do niego uśmiecha, traktuje jako informację że ludzie mają do niego negatywny stosunek. Słyszy o możliwości uczestnictwa w wydarzeniu, które go zmotywuje i dzięki któremu uwierzy w siebie. Od razu podejmuje decyzję i po cichu ma nadzieje, że wreszcie coś się zmieni. Słucha wystąpienia i podziwia jak wiele osiągnęła mówiąca osoba przedstawiająca siebie jako dowód na to, że można być szczęśliwym mimo kryzysów i nieprzychylności losu. Wychodzi z konkretnym postanowieniem, by znaleźć pracę, w której będzie się realizować i rozpoczęciem uczęszczania na siłownię. Podekscytowany nie może zasnąć, wyobraża siebie umięśnionego i spełnionego. Następnego dnia budzi się i widzi bałagan w pokoju, idzie do pracy, której nie lubi i w której znowu dostaje informacje, że nie wykonał zadania wystarczająco dobrze. Chce iść na siłownię, ale nie ma stroju, jest za bardzo zmęczony, by iść go kupić. Co Jacek o sobie myśli? Czy kupi strój i zacznie się rozglądać za nową pracą?
Czy jest on skazany na porażkę? Czy fakt, że porwał się z motyką na słońce oznacza, że został spalony bez szans na więcej? Oczywiście, że nie. Wiedza o tym, że wahania poziomu motywacji się zdarzają byłaby w stanie złagodzić jego rozgoryczenie. Świadomość, że są też inne sposoby, aby się skutecznie zmotywować do działania
mogłaby sprawić, że dałby sobie kolejną szansę i wybrał inną ścieżkę pokonywania własnych barier i dostrzeżenia potencjału, np. indywidualny proces coachingowy.
Jak bardzo negatywne skutki niesie za sobą motywacyjne jojo?
Błyskawiczne przejście od stanu „mogę wszystko” do „nie dałem rady” niesie za sobą szereg negatywnych wewnętrznych implikacji, które są często nieświadome i bardzo szkodliwe. Jakie myśli uznawane przez nasz mózg za prawdziwe pojawiają się w takich sytuacjach w naszych głowach? Jestem do niczego. On ma o wiele trudniej i potrafił zadbać o siebie, a ja nie. Słuchałem mężczyzny, który mimo swojej niepełnosprawności tak wiele osiągnął i jest szczęśliwy, a ja mam teoretycznie wszystko i znowu zawiodłem się na sobie. Nikogo dziwić fakt, że w takich sytuacjach czujemy się gorzej niż przed udziałem w wystąpieniu, gdyż doznajemy najbardziej dotkliwego zawodu jaki jesteśmy w stanie doznać – zawodu na sobie.
Przyjrzymy się jednemu ze wzorów motywacji autorstwa Tadeusza Tomaszewskiego. Według niego motywacja to iloczyn ważności celu i możliwości osiągnięcia go.
Nie ma wątpliwości co do tego, że użyteczność celu jakim jest np. realizacja marzenia czy zmiany życia na lepsze jest wartością dość wysoką. A jak wygląda wartość pierwszego czynnika przed i po uczestnictwie w motywacyjnym wydarzeniu? Kiedy spodziewamy się wysłuchać wystąpienia, które jest w stanie wielu zmotywować do działania, prawdopodobieństwo osiągnięcia celu jest wartością dodatnią. Kiedy po wydarzeniu nic się nie zmienia, wartość ta spada nieraz do zera, automatycznie motywacja również jest równa zeru czyli ma niższą wartość niż przed wysłuchaniem wystąpienia (stąd na wykresie spadek poniżej poziomu wyjściowego). Podobnie z nadzieją, wiarą we własne siły.
Głęboka nadzieja, poczucie sprawczości i ważności celu oraz niewiarygodnie silne przekonanie, że jestem w stanie w trzy dni dokonać ogromnego postępu i nagłe rozczarowanie mogą sprawić, że nie jestem w stanie (przynajmniej w najbliższym czasie) dać sobie drugiej szansy, by sięgnąć po to, co dla mnie ważne.
Dlaczego mowa motywacyjna nie zawsze działa?
Po pierwsze – uczestnik nie dostaje gotowej recepty na rozwiązanie swoich problemów i na lepsze życie. Bywa, że dostaje ogólne wskazówki i rady, jednak nie osiągnie wiele, jeśli ich nie zmodyfikuje, nie dostosuje do swojej rzeczywistości. Porywająca osobowość mówcy i jego nieszablonowość w działaniu przyciąga i wraz z inspirującymi tekstami sprawia, że przeżywamy wysoki stan pobudzenia emocjonalnego. Doświadczamy impulsu, nabieramy śmiałości, może i odwagi do działania. Ponieważ mowa kierowana jest do setek lub tysięcy osób, nie jest jednak „dopasowana” do wszystkich odbiorców, co paradoksalnie na pierwszy rzut oka nie jest widoczne.
Uczestnik wysłuchuje historii o życiu, które było i jest zupełnie inne niż to, czego doświadcza i może poczuć, że jego rzeczywistość jest nudna i szara. Słyszy, że jest wartościowym człowiekiem i czuje się przez to wzmocniony, jednak nie ma świadomości, że pewność o tym daje siłę do działania i zmiany, jeśli pochodzi z wnętrza.
Podczas wysłuchania motywacyjnej mowy dostaję wiele. Jednocześnie brakuje bardzo istotnych elementów. Odbiorca opuszcza salę bez konkretów, bez głębokiego poznania mocnych stron i sięgnięcia do ich źródeł, co sprawia, że za chwilę przestaje w nie wierzyć. Nie ma odpowiedzi na kluczowe pytania: czy chce być taki jak on? Czy kieruje się tymi samymi wartościami, czy właśnie one są bliskie jego sercu. Mówca motywacyjny nie wie w jakiej rzeczywistości żyje słuchać, jakie otaczają go warunki. Nie zna jego aktualnej sytuacji życiowej, jego wcześniejszych doświadczeń dlatego jego przesłanie nie jest w stanie trafić głęboko.
Nie każdy odbiorca zrealizuje swoje cele, gdyż w przekazie brakuje przede wszystkim planu, odkrycia indywidualnej strategii działania. Bez tego ostatecznie trudno realizować cele. Zwłaszcza osobom, które nie mają w tym wprawy.
Dwie najważniejsze strefy skutecznej zmiany
Aby efektywnie działać i wziąć życie w swoje ręce, warto przyjrzeć się dwóm strefom. Strefie komfortu i strefie wpływu. Bez świadomych decyzji wobec nich trudno coś trwale zmienić. O wyjściu bądź poszerzeniu strefy komfortu mówi się wiele. Jest to oczywiste. A na ile świadomy jest tego odbiorca motywacyjnej mowy? Ta oczywistość nie zawsze zostaje przekazana wprost – jasno i kilka razy, by się utrwaliła, czego brak może być kolejnym powodem późniejszego doświadczenia zawodu i porażki. Odbiorca przygotowując się do zmiany przeważnie nastawiony jest na to, co łatwe i przyjemne, dopiero po opadnięciu emocji doświadcza obaw i oporów, by zostawić to, co zna. Bywa, że odbiorca wie, że w ciasnej strefie komfortu wiele nie zdziała. Nie ma jednak świadomości, że jest to proces, że nie jest to takie łatwe, jak się wydaje. Jest jednak inna, zwana czasem przeze mnie tajną, strefa wpływu. Wiedza i świadomość tego na co mam wpływ i co mogę zmienić, a wobec czego muszę zostać pokorna, jest jednym z warunków realizacji swoich celów. Czy przeszkoda i bariera jest tym, co mogę zmienić czy jedyne, co mogę zrobić to zacząć postrzegać ją inaczej? A może cały czas mam cichą nadzieję, że to, co mnie powstrzymuje przed rozwojem, musi zadziać się samo i nie jest zależne ode mnie? Co prawda słyszę przesłanie mówiące o tym, że mam wpływ na to, co myślę o sobie, jak siebie postrzegam i mogę zrealizować co zechcę, jednak znów nie do końca mam świadomość, że nie stanie się to z dnia na dzień.
Czy tylko pozytywne emocje są w stanie nas zmotywować?
Badania dowodzą, że bardziej jesteśmy w stanie działać żeby czegoś uniknąć, niż żeby coś zdobyć, więc paradoksalnie pobudzanie w uczestnikach pewnego rodzaju dysonansu poznawczego mogłoby okazać się bardziej skuteczne i motywujące do działania w celu uniknięcia negatywnych konsekwencji tkwienia w obecnej sytuacji.
Czy oddziaływanie mówców motywacyjnych zawsze wywołuje tylko pozytywne emocje? Czy możemy mieć pewność, że opowiadanie o swoich spektakularnych sukcesach osobie, która subiektywnie wiele w życiu nie osiągnęła, nie wzbudzi odczuć negatywnych, np. frustracji? Nikt, nawet sami mówcy, nie są w stanie zagwarantować, że w uczestnikach nie pojawią się trudne i nieprzyjemne emocje. Czy to zła wiadomość? Paradoksalnie nie. Otóż pobudzenie emocjonalne pozytywne, które można nazwać motywacją, jak i o zabarwieniu negatywnym czyli np. frustracja, też są w stanie nas zmotywować.
Wysoka motywacja nie zawsze skutecznie motywuje
Czy nigdy nie doświadczyłeś tego, jak zbyt wysoka motywacja do osiągnięcia czegoś ważnego sprawiła, że właśnie tego nie osiągnąłeś? Byłeś lub znasz kogoś kto był na rozmowie o pracę na stanowisko, o którym marzył i zrobił błąd, bądź nie wywarł tak dobrego wrażenia jak zamierzał? Znasz może drużynę piłkarską, która tak bardzo chce wygrać mecz, że od początku popełnia błędy? Oczywiście występują tu dodatkowe czynniki, np. radzenia sobie ze stresem, choć mechanizm działania jest wbrew pozorom podobny. Czy nie jest tak, że zbyt wysoki poziom motywacji może czasem przeszkodzić w realizacji celów?
Krzywoliniowa zależność pomiędzy poziomem pobudzenia a efektywnością wykonania zadań o różnym poziomie trudności i złożoności została potwierdzona naukowo i opisana przez psychologów i antropologów Roberta Yerkesa i Johna Dodsona na początku XX wieku. Na podstawie własnych badań sformułowali oni dwa prawa nazwane od ich nazwisk. Pobudzenie opisywane przez naukowców może być rozumiane jako czynnik o wymiarze nieprzyjemnym potocznie zwanym negatywnym (np. stres czy frustracja), jak i pozytywnym czyli motywacja – do niej jako do pozytywnego wymiaru pobudzenia będę się odnosić w dalszej części, choć mam świadomość, że stymulujące oddziaływanie mówców motywacyjnych, może sprzyjać zarówno motywacji jak i frustracji – do obu wymiarów odnosi się omawiana teoria).
Według pierwszego z praw Yarkesa Dodsona zbyt niski jak i zbyt wysoki poziom motywacji sprawia, że wykonanie zadania nie jest efektywne i wiąże się z popełnianiem wielu błędów. Jedynie optymalnie wyważony poziom motywacji gwarantuje wysoką skuteczność.
Drugie prawo ubogacone zostało o wymiar poziomu trudności zadania. W tym przypadku poziom motywacji lub frustracji sprzyjający efektywnemu wykonywaniu zadań trudnych, jest odpowiednio niższy niż w przypadku realizacji czynności łatwych i prostych.
Do realizacji jakich celów chcą się motywować uczestnicy (a przynajmniej ich większość) tego rodzaju eventów? Zapewne nie do zadań, z którymi są w stanie zmierzyć się z łatwością. „Zrobienie czegoś” ze swoim życiem, rozpoczęcie realizacji marzeń, wizji czy planów nie jest czymś, do czego można podejść „od tak”. Zatem także w drugim prawie Yarkesa Dodsona zawarty jest kolejny dowód na to, że wysoki poziom pobudzenia rozumianego jako motywacja czy też frustracja nie będzie sprzyjał efektywnej realizacji celów większości uczestników motywacyjnych wydarzeń.
Korpo-motywacyjne jojo – inne zasady gry, efekt ten sam
W związku z tym, że pracuję m.in. w firmach zarówno z zespołami jak i menadżerami, nie mogę nie wspomnieć o tym, że zjawisko nie omija środowisk zawodowych, w których panują trochę inne zasady. Tu dodatkowym czynnikiem nagłego spadku motywacji są, oprócz wspominanych przyczyn psychologicznych, ograniczenia po stronie menadżera/pracodawcy.
Jeśli pracownik lub zespół uczestniczył w szkoleniu, po którym wraca do pracy pełen pomysłów, możliwych modyfikacji oraz usprawnień i chce chociaż spróbować je zastosować – nawet pierwsza chwilowa sceptyczna reakcja przełożonego może zniechęcić i sprawić, że motywacja i chęć działania spadnie – niejednokrotnie poniżej poziomu sprzed chwili. Znów pojawia się sinusoida. Poziom motywacji rośnie, zderza się z rzeczywistością barier i przeszkód w realizacji i nagle, szybko opada.
Na podsumowanie słów kilka
Nie każdy uczestnik motywacyjnego wydarzenia jest skazany na drastyczny spadek motywacji i negatywne konsekwencje. Nie każda osoba podejmująca próbę obniżenia swojej wagi doświadcza efektu jojo. Podobnie – nie każdy słuchacz motywacyjnej mowy odniesie porażkę. O efekcie jojo w odchudzaniu słyszał już każdy i wstęp do niejednego poradnika dotyczącego dbania o linię zawiera ostrzeżenie o możliwym efekcie jojo oraz o wskazówkach, jak do niego nie dopuścić. Analogicznie – każdy uczestnik motywacyjnego wydarzenia powinien wiedzieć, że istnieje zjawisko jojo w motywacji, jak do niego nie dopuścić i co zrobić, by takie wydarzenie było początkiem efektywnego działania. Kiedy mam świadomość, że wahania motywacji są naturalne i nie świadczą o mojej nieporadności, łatwiej mi wybaczyć sobie niepowodzenie. Wiedza w tym zakresie jest bardzo istotna, gdyż może nas uchronić przed negatywnymi konsekwencjami. Jest ona też podstawą do tego, byśmy dali sobie drugą szansę w sytuacji, gdy za pierwszym razem opuszczając salę po motywacyjnym wystąpieniu nie zmieniliśmy swojego życia.
Natalia Pulczyńska